zjeby sadolowe, to się nazywa kontrola populacji zwierząt, niby proste a potem czemu strzelać do loch (też jest przepis...)
Tutaj jakoś jeszcze polują, tak na dziko. "Uwielbiam" naszych myśliwych Ostatnio na grzybach będąc, przechadzam się lasem, tam pełna wycinka, na środku jakiś taki niby paśnik, zanęta tam jakaś leży. Przeszedłem przez to "pole" a na końcu, między drzewami ambona Prawdziwi twardziele z tych naszych "myśliwych"
Ogólnie myślę, że myśliwi to zwykłe p🤬dy bez jaj i ksiądz im wchodził do wanny jak byli mali. Jak ktoś wyżej napisał. Weź nóż, zrób łuk czy dzidę i idź poluj jak chcesz. A nie to już nie jest tak fajne, lepiej wywabić zwierzę i strzelić po prostu głupia p🤬do?
Natura się sama kontroluje. Ale właśnie jak takie zjeby biegają z bronią, wybiją np. wilki bo ich za dużo, to później biegają za inną zwierzyną bo też się rozrasta ich populacja, ale to normalne jak już nie ma drapieżnika bo go człowiek odstrzelił. I tak się właśnie tłumaczą głupio, kontrola populacji
nie znasz się a się wypowiadasz.. myśliwi nie dokarmiają zwierząt żeby je tuczyć, hodować żeby było więcej ale, żeby zwierzyna nie wychodziła z lasu w poszukiwaniu jedzenia i nie musieli płacić odszkodowań za szkody przez nie wyrządzone, prawdopodobnie trafiłeś na taki właśnie paśnik zaporowy. możliwe, że ambona i paśnik w żaden sposób nie były ze sobą powiązane bo odległość jak wynika była spora a miejsce po zrębie więc drzewa musiały stać na linii paśnik ambona. zresztą nie poluje się przy paśnikach i wodopojach, płową można strzelać tylko w dzień (godzina przed i godzina po zachodzie słońca).
łukiem i dzidą zwierzęta byłyby zamęczane, skuteczność łuku i oszczepu są mierne a z palnej można strzelać przy zapewnieniu odpowiednich parametrów pocisku w odniesieniu do zwierzęcia (energia, siła obalająca) tak, żeby zwierz skutecznie i szybko był uśmiercony, uwierz, żaden myśliwy nie cieszy się ze strzału po którym zwierzyna uchodzi.
jeśli jesz mięso spróbuj tatara z jelenia lub sarny a wtedy wołowy to będzie trocina.