Takiego sępa jakiego miałem swego czasu w robocie to chyba nikt k🤬a nie przebije.
Zaczęło się od tego, że od czasu do czasu brał ode mnie "pojare", później jak wychodziłem zapalić to brał ode mnie całą szluge, zanim się obejrzałem j🤬y mi pół paczki dziennie wypalał

Jak mu kazałem sobie w końcu kupić fajki to stwierdził, że on nie kupuje, bo on to nie pali
Jak go przestałem częstować wtedy chłopaczyna zaczął kombinować

Co tu zrobić żeby zapalić
J🤬y wypracował takie wyrafinowane metody sępienia, że czasami nie mogłem wyjść z podziwu dla niego.
Jak to każdy pasożyt ma w zwyczaju, gdy jeden żywiciel odcina źródełko to przenosi się na następnego, w ten sposób co jakiś czas zmieniał kolegów w pracy
Były takie dni, że jak brakowało głównego żywiciela, potrafił oblecieć pół zakładu w poszukiwaniu cennego surowca
Jeden sposób, który sobie wykminił podobał mi się najbardziej i inne sępy powinny się od niego uczyć. Przychodził rano do roboty z jednym lub dwoma papierosami (oczywiście w paczce, żeby nie było, że na sztuki kupił) i po godzinie do mnie dzwonił i mówił "kopsnij szluga bo mi się k🤬a skończyły"
Jak inne sępy i ten obiecywał, że mi odkupi paczkę fajek. Ale taki był z niego j🤬y cwaniak, że kupował jakieś cienkie mentole (a tego nigdy nie paliłem, bo od palenia cienkich to można dostać żylaków za uszami) więc się go pytam, po co mi to k🤬a kupiłeś skoro wiesz, że ja tego nie zapale. W odpowiedzi usłyszałem, że zapomniał, te wypali sam, a następnym razem kupi mi normalne fajki. Oczywiści następnym razem przyniósł to samo
Jedna rzecz mnie strasznie wk🤬iała, najpierw wysępił, potem wypalił tylko połowę i po 20 minutach potrafił dzwonić po następną fajkę bo on to się k🤬a nie napalił poprzednią
Któregoś pięknego razu oczytał się w necie na temat raka i szkodliwych skutków palenia, mało się nie rozpłakał po czym połamał całą paczkę fajek i wyj🤬 do kosza. Pół godziny później już do mnie dzwonił i błagał o papierosa.
Zwyczaj sępienia miał tak głęboko zakorzeniony, że pasożytniczą działalność rozszerzył o cukier i kawę, które notorycznie sępił od chłopaków z którymi siedział w pokoju

Kiedyś jak wychodził do sklepu chłopaki kazali kupić mu kawę, zapytałem kiedy mu się ta kawa skończyła? No to się dowiedziałem, że w grudniu... a był maj
W świetle tej pouczającej historii wniosek nasuwa się chyba tylko jeden. Palisz, nie częstuj, bo stworzysz potwora tak jak ja to zrobiłem