W podstawówce zaliczyłem złamanie otwarte z rozerwaniem tkanki miękkiej palca od stawu do czubka. Ganialiśmy się po korytarzach i wbiegłem do szatni., która była oddzielona drzwiami obitymi blachą ( pakiet antywłamaniowy) Jedna ręką zaparłem się o lamperię, a druga chciałem zatrzasnąć drzwi. Dobrze, że mi się to nie udało, bo palca już bym nie miał. Gdy użyłem siły żeby zamknąć drzwi to dłoń zesliznela się po ścianie i niezauważenie jeden palec wylądował pomiędzy futryna a drzwiami. Staw i cały klykieć był na wierzchu, a mięsko sobie dyndalo. Po krótkim komentarzu " O k🤬a!" nastąpił sprint przez całą szkołę do higienistki. Kulturalnie zapukalrm i poinformowałem dziewczynę, że się skaleczyłem

Laska tak się zestresowała, że pierwsze co to z szafki wyjęła tabsy na uspokojenie z czego ja dostałem drugą