Operator podnośnika
9
260
@up Beny
Jeśli asystenci w każdym urządzeniu czy pojeździe, będą
technicznie doskonali, jeśli tylko dopracujemy pewne
problemy związane z tą technika, to wcale nie musi z tego
korzystać tylko pokolenie nadchodzące. Akurat to jest
technika, z której chętnie i z łatwością mogą korzystać
starsze pokolenia (nawet byłaby im bardzo pomocna)
Jeśli asystenci w każdym urządzeniu czy pojeździe, będą
technicznie doskonali, jeśli tylko dopracujemy pewne
problemy związane z tą technika, to wcale nie musi z tego
korzystać tylko pokolenie nadchodzące. Akurat to jest
technika, z której chętnie i z łatwością mogą korzystać
starsze pokolenia (nawet byłaby im bardzo pomocna)
podpis użytkownika
Uwierzysz w Boga, jeśli pokażę Ci Diabła ?
Driver19cm napisał/a:
@up Beny
Jeśli asystenci w każdym urządzeniu czy pojeździe, będą
technicznie doskonali, jeśli tylko dopracujemy pewne
problemy związane z tą technika, to wcale nie musi z tego
korzystać tylko pokolenie nadchodzące. Akurat to jest
technika, z której chętnie i z łatwością mogą korzystać
starsze pokolenia (nawet byłaby im bardzo pomocna)
Ja nie mówię, że to coś złego. Problemem będzie zacofanie wynikające z postępu. Coś jak dzieciak, który używa smartfona a nie wie jak wykręcić numer na telefonie stacjonarnym. Taki paradoks.
~Beny napisał/a:
Ja nie mówię, że to coś złego. Problemem będzie zacofanie wynikające z postępu. Coś jak dzieciak, który używa smartfona a nie wie jak wykręcić numer na telefonie stacjonarnym. Taki paradoks.
Nie wie jak wykręcić numer na telefonie stacjonarnym?? Jak dzisiejsze łebki nie umieją posługiwać się zwykłym zegarkiem.. Za dużo wymagasz.
John-Flopp napisał/a:
Nie wie jak wykręcić numer na telefonie stacjonarnym?? Jak dzisiejsze łebki nie umieją posługiwać się zwykłym zegarkiem.. Za dużo wymagasz.
Panie, co tam zegarek... Zabierz mu telefon i poproś, żeby coś dłuższego na kartce napisał. Jak ostatnio zobaczyłem zeszyt od dzieciaka znajomych (szóstoklasisty) z języka polskiego, to osłupiałem. Jak kiedyś miałem delikatne zastrzeżenia do prawidłowego rozwoju swoich dzieci, to ten sk🤬iel tak wysoko zawiesił poprzeczkę, że przestałem się martwić o przyszłość moich.
mrdick napisał/a:
Jak ktoś nie wie o co kaman to w wysiegniku w koszu oprócz sterowania góra/dół lewo/prawo jest załaczenie i wyłączenie silnika, no i se jaja zrobili że kazali jej go kabiny powiedziec zeby sie silnik uruchomił
nie do końca rozumiem zastosowania tego?
podpis użytkownika
i tak mnie jebie twoje zdanie
No ale przyznacie, że dziewczyna wykazała się empatią i chęcią pomocy. Nie olała ich tylko pomogła jak umiała ( znaczy się jakie dostała instrukcje ). Miała prawo się nie znać na obsłudze. A że padła ofiarą żartu?
Niestety, ale masz rację. Problemem współczesnych społeczeństw jest to, że wszelka elektronika powinna być postrzegana jako narzędzia ułatwiające na życie. Niestety z obserwacji wynika, że w większości młodym zastępuje mózg. Kreatywne myślenie, wyobraźnia itp. leży. Niektórym jakby im padły smartfony lub w ogóle internet to chyba by nawet do sracza nie trafili. O umiejętności pracy podstawowymi narzędziami nie wspomnę. Ale tylko takie moje filozofowanie starego dziada.
~Beny napisał/a:
Ja nie mówię, że to coś złego. Problemem będzie zacofanie wynikające z postępu. Coś jak dzieciak, który używa smartfona a nie wie jak wykręcić numer na telefonie stacjonarnym. Taki paradoks.
Niestety, ale masz rację. Problemem współczesnych społeczeństw jest to, że wszelka elektronika powinna być postrzegana jako narzędzia ułatwiające na życie. Niestety z obserwacji wynika, że w większości młodym zastępuje mózg. Kreatywne myślenie, wyobraźnia itp. leży. Niektórym jakby im padły smartfony lub w ogóle internet to chyba by nawet do sracza nie trafili. O umiejętności pracy podstawowymi narzędziami nie wspomnę. Ale tylko takie moje filozofowanie starego dziada.
TomRar napisał/a:
Bo do sterowania koszem potrzebna jest jakaś energia. W tym przypadku uruchomienie silnika, żeby układ hydrauliczny zaczął działać. Tak strzelam.
raistpol napisał/a:
nie do końca rozumiem zastosowania tego?
Żeby wysięgnik,mógł się poruszać musi pracować silnik, który napędza całą hydraulikę, ale jak już kosz ustawi się w jakimś danym położeniu to żeby nie marnować paliwa można wyłączyć silnik, jak chce się znów przestawić kosz ponownie trzeba uruchomić silnik, a jak ktoś jest sam to nie wyskoczy przecież z 10 m do kabiny aby go ponownie uruchomić tylko musi być to możliwe z kosza.