Cos wam opowiem.
Mieszkam w uk od 10 lat. Mam wyzsze wyksztalcenie. Zaluje. W anglii spelnilem marzenie swojego zycia - pracuje na koleji. Tory ukladam. Jestem robolem.
Nie ma na koleji polakow, bo potrzebny jest dobry jezyk i krzepa. Polak jak ma jedno to nie ma drugiego. Praca jest meska. Glownie wojacy i kryminalisci pracuja na koleji.Wszystko jest ciezkie albo bardzo ciezkie. Mi to nie przeszkadza. Traktuje to jako zabawe i silownie i do tego mi placa. Zaczelo sie od robienia sobie jaj. Chlopaki w 4 przyniesli agregator ja go odnioslem samemu. Szyny nie dalo sie przesunac przez 10 minut to poszedlem i przesunalem. Zgialem na pol taka pyde ( taki dlugi stalowy pret) , to przyszedl chlop i powiedzial, ze od 15 lat pracuje na kolejii i czegos takiego nie widzial. Biegalem z podkladami na ramieniu, to przyszedl facet i powiedzial, ze mam isc sobie usiasc, bo to niesprawiedliwe, bo inni sie op🤬laja a ja pracuje. Wiecie co? Spotkalem sie z taka iloscia szacunku, jak nigdy przedtem. Potem juz nawet nie musialem zap🤬lac. Nie raz bylo tak, ze anglicy zap🤬lali a ja siedzialem i wolali mnie tylko jak trzeba bylo krzepy i pomyslunku. Czasem nawet z vana nie wychodzilem, tylko filmy cala noc ogladalem. W krotkim czasie wyrobilem sobie opinie i praca byla zawsze. Czesto gesto szedlem do pracy w celach towarzyskich. Takze, te zarty, chociaz troche przerysowane wynikaja z szacunku i nierzadko podziwu. Teraz mozecie mnie jebac