Mi to sie podoba jak moj kumpel kiedys powiedział ( i ja i on jestemy słoikami bo lepsza praca, wiecej możliwości rozwoju itd) - cala Polska zbija sie z Warszawki... a Warszawa? Warszawa ma na to wyj🤬e i żyje własnym życiem...
To wygląda tak:
- jeśli jakis( powiedzmy, przykładowo) Ślązak obraża Warszawiaków to raczej wszyscy wiedzą, że to z zazdrości ze w wwa jest wiecej mozliwości ale on nie ma jaj (nie pieniedzy, bo dopiero zapiepszając tu jest opcja je zdobyc) zeby tu wyjechac i wyleciec z rodzinnego gniazdka.
- jeśli rodowity Warszawiak wyzywa słoików, że mu zabierają robote itd to tez z zazdrosci... bo nie ma jaj zeby samemu do czegos dojsc i wymówka jest całkiem fajna

"gdyby nie ten słoik po doktoracie z 5 kierunków ekonomicznych, to ja po zawodówce byłbym prezesem tej korpo"... (wiem są słoiki ktore mają podane jak na tacy wszystko ale ie o takich tu mowa).
Jestem lekko podchmielony ale kto chce to zrozumie o co mi chodzi bo napisałem dosyć zawile...
w skrócie:
spoza Warszawy obrażający Warszawe -- niezrozumie
Warszawiak obrażający słoiki -- niezrozumie
o.O