Wysłany:
2017-10-30, 12:56
, ID:
5063418
3
Zgłoś
Walenda: Panowie się znają, nie muszę przedstawiać.
Rutecki: Tak, podawali swoje nazwisko kapitanowi Stopczykowi jedenaście razy w ciągu ostatnich piętnastu lat.
Walenda: Stopczyk, co wy tam palicie?
Stopczyk: Ja? Radomskie, ale jak pan major woli, to Franz ma camele.
Walenda: Co ty mi p🤬lisz za uszami, Stopczyk? Na wysypisku co palicie po nocach?
Stopczyk: A, takie tam szpargały… Budynek idzie do służby zdrowia, nie, no to się pali takie faktury za odzież, za środki czystości, za materiały biurowe. Ja wiem, że to powinno iść na makulaturę, ale kto to teraz skupuje, nie? Ja panu powiem panie majorze, to była tajemnica.
Walenda: Wy wyżej wała nie podskoczycie, to nie róbcie sobie jaj. Panowie mówią, że akta palicie.
Stopczyk: Jakie akta?
Rutecki: Panie majorze, czy pan chce nas przekonać tą farsą? Jaromił…
Jaromił: Waldek, powiedz panom, o czym mówili na dole. (wchodzi Nowy)
Nowy: Kapitan Stopczyk wraz z obecnymi tu oficerami, umówili się kwadrans temu podczas libacji alkoholowej w stołówce firmy na palenie akt operacyjnych, dzisiejszej nocy, w miejscu mi nieznanym.
Walenda: Co wy na to, Stopczyk?
Stopczyk: Nie wierzę.
Walenda: Ja też nie… Co odpowiecie na ten zarzut?
Franz: Olo, czujesz?
Olo: Tak, ale to nie gówno, to padlina. Jak taki zaczyna od kapowania, to na czym skończy?
Franz: Na Powązkach.
Rutecki: Wie pan co, i to jest, k🤬a, skandal!
Jaromił: Oburzające. To jest groźba pozbawienia życia! Domagam się natychmiastowego zawieszenia tych oficerów w czynnościach służbowych!
Rutecki: Leżysz pan i robisz pod siebie.