Tak się składa, że w call center pracuje od roku w Orange, sprzedaje nowe abonamenty i przeniesienia numeru i po pierwsze są chamy i są kulturalni ludzie, chyba norma w każdym zawodzie tak jest, że z jednym pogadasz na luzie a drugi zachowuje się jak p🤬lony krezus. Dzwonie do ludzi którzy nie mają numeru w Orange żeby ich właśnie do przeniesienia namówić. Praca jak praca dość nudna, ale idzie się przyzwyczaić. Podczas rozmowy mogę sobie napisać smsa, pograć na czymś na telefonie. Zarobki wiadomo godzinówka 7zł/h do tego prowizja za umowy, mniej więcej wymagane 2 umowy, więc spokojnie pracując po 6h dziennie od poniedziałku do piątku jestem w stanie te 1100zł zarobić. Nagadać się trzeba to fakt, bo takie stanowisko ;P Przerwy; co godzina na papierosa, daje około 40min na 6h pracy. (Uwaga: przerwy nie są odliczane od godzin pracy więc też jest za to płacone). No i wiadomo są konsultanci automaty czyli p🤬li przez 2 minuty komuś co dopiero odebrał i powiedział tylko "słucham" czasami nawet nie zorientuje się, że się ziomek rozłączył minutę temu. Dlatego też nigdy nie rozmawiałem z ludźmi skryptem, bo wiem, że też tego nie lubię i bym się wk🤬iał. Praca c🤬jowa, ale tragedii nie ma. O niektórych tekstach ludzi to się nie wypowiem, bo to oddzielny temat trzeba było zakładać no i nie wszystko pamiętam ;D Taka moja historia sadola telefonicznego