Ebebe swego nie znacie...
Za gnojaka, na wsi. Matka jednego z chlopaczkow ochoczo czestowala swoiskim alko miejscowych koneserów. Za racji ze chata drewniana to pod plotem nie raz bylo slychac odglosy rozkoszy. No i po wiadomym trzepanku, trzepanko kieszeni. Co najlepsze, jej "koledzy" o wszystkim wiedzieli i spejclanie zostawiali pare ziko w kieszeni bo jak mawiali "z pustymi to łona sie nie zadaje"
P.S. typiara w koncu zaciazyla. Chodza plotki ze dziecko takie nie do konca ladne i sprytne sie zrodzilo. To sie mama gowniaka pozbyla. Jak? Nie wiem.