Jak już się skończyliście spuszczać nad "brakiem honoru" to się dowiedzcie co się działo wcześniej. Ów "leszcz" kilkukrotnie najeżdżał Canepie na dupę utrudniając jazdę i zmuszając go do zejścia z optymalnego toru. Przy kolejnej próbie Canepa po prostu się wk🤬ił i wyeliminował zagrożenie dla swojego zdrowia. I co białe bezmózgie rycerzyki - nadal sytuacja jest taka oczywista?
podpis użytkownika
Przybyłem, zobaczyłem i oczom nie wierzę.podpis użytkownika
"drodzy userzy, jeśli wasz humor jest tak krótki jak długość waszych penisów, szczerze ubolewam."