podpis użytkownika
Getsuga tenshou!Kiedy byłem jeszcze młody i durny, pewien sk🤬iel nie wypłacił mi kasy za pierwszy miesiąc pracy i po kolejnych 2 tygodniach protestów, kiedy powiedziałem, że dalej palcem nie kiwnę, dopóki mi nie zapłaci, zaprowadził mnie do magazynu i wynegocjował zapłatę sprzętem. Były nim obudowy komputerowe z zasilaczami -- wówczas warte po jakieś 100 złotych sztuka. Sęk w tym, że jak już odebrałem te obudowy i zawiozłem na giełdę, to okazało się, że wszystkie zasilacze są popalone, więc dostałem za same obudowy po 20-30 złotych. Oczywiście wróciłem z reklamacją, a delikwent na to odparł, że musiałem je przewozić niezabezpieczone i dlatego zasilacze padły w transporcie. Spytałem, czy potrafi sobie wyobrazić, żeby wszystkie padły jednocześnie? A on na to, że widocznie aż tak źle zabezpieczyłem podczas transportu... Od tamtej pory nigdy nie zgodziłem się na żaden handel wymienny.