Sam Jezus spotykał chorych, niepełnosprawnych i cierpiących, nie po to, by ich potępiać, ale by ich uzdrawiać. Zarówno fizycznie, jak i duchowo.
Prawdziwą tragedią nie jest samo cierpienie, ale stawianie mu czoła bez nadziei, pokoju i odkupienia Chrystusa. Bez Niego cierpienie jest po prostu bezsensowną nędzą. Ale z Chrystusem nawet najgorsze cierpienie może zostać przekształcone w świadectwo wiary i wiecznego celu.
Brak Chrystusa nie powoduje cierpienia fizycznego. Ale pozostawia ludzi duchowo zwiędłych, bez pocieszenia i wiecznej nadziei, które tylko On może dać.
Co mu jest? Porażenie dziecięce czy zanik mięśni?
Jest tu na sali lekarz?
To Pakistan chyba