Nie popieram, ale też im się trochę nie dziwię. Dziadek pucował pewnie autko od tygodnia, ale przejechali się po naszych "pięknych" drogach, gdzie zamiast piaskiem płukanym posypuje się drogi piachem z gliną, albo torfem.. Efekt jest taki, że auto jest równo uj🤬e po antenkę na dachu, kolejki do myjni bo "święta", a obiad u rodziny stygnie.
Ja się tylko zapytam, kto na to pozwala? Deszcz zmieszany z takim torfem czy gliną, to przepis na wypadki i kolizje. Co na to zarządy dróg?