Wysłany:
2013-10-20, 0:00
, ID:
2596978
12
Zgłoś
@up - a ja widzę. Już Ci mówię dlaczego. Pół roku temu wylała mi się w samochodzie 2,5-litrowa puszka z wściekle zieloną farbą lateksową. Tak chamską, że do dziś jest wyraźna zielona plama na parkingu pod marketem. Po zebraniu co się dało jeździłem i dzwoniłem po różnych robowashach w trybie pilnie awaryjnym ze 2 godziny. Wszystkie się bały o swoje odkurzaczyki. W końcu dostałem namiar na młodego gostka z ręczną myjnią postawioną na posesji starych. Popatrzył, ocenił... i kazał złapać się za klucze w celu wyjęcia materiałowej podłogi bo miał auto klienta na robocie. Chcąc. nie chcąc wyjęcie foteli i kanapy z plastikami, zaślepkami itd. zajęło mi około godziny (wkładanie już 2x szybciej), a robiłem to pierwszy raz.
BTW - gość podłogę wyprał tak, że mam tylko delikatne przebarwienie w miejscu kałuży. Opowiadał też, że to on przez tydzień prał Subaru z "Drogówki" z plam po sztucznej krwi po scenie odgryzionego k🤬sa. Po efekcie prac u mnie jestem skłonny mu wierzyć.
Ale do czego zmierzam? Jeśli nawet było to mycie auta po jakimś zalaniu to zostało to naprawdę, ale to zajebiście naprawdę odj🤬e po bandzie. Choćby z tej prostej przyczyny, że sama podłoga z wygłuszeniami nie ma najmniejszych szans wyschnąć samodzielnie w rozsądnym czasie przed rozwojem pleśni. I znów wiem co mówię bo jak w drugim aucie podwinęła mi się uszczelka od klapy bagażnika to wystarczyły 3 godziny deszczu na parkingu, żeby potem farelka wsunięta pod materiał podłogi przy kanapie chodziła po 8 godzin dziennie podczas moich pobytów w pracy przez 3 dni aż wszystko wyschło.
podpis użytkownika
Angel! Możesz się p🤬lić z tymi ostrzeżeniami j🤬y hipokryto!