Wysłany:
2013-10-01, 0:10
, ID:
2548211
1
Zgłoś
O ile ciapatych nie lubię dla zasady, to tutaj akurat warto się zastanowić nad ogólnym poszanowaniem praw człowieka. Nie każdy kto jest w więzieniu (mówię tutaj ogólnie, a nie tylko o ciapatych), zrobił rzeczy zasługujące na potępienie - część z osadzonych na pewno siedzi za jakiegoś jointa w kieszeni, albo za nieumyślne spowodowanie wypadku, podczas gdy są to normalni ludzie, tacy jak my.
Nasza religia jest akurat mało rygorystyczna, ale potrafię sobie wyobrazić, że na przykład lecąc do innego kraju ktoś podrzuca mi pakunek z narkotykami. Trafiam do więzienia, a tam zostaję zmuszany na przykład do torturowania współwięźniów, czy innych zachowań, które są mocno sprzeczne z moimi przekonaniami.
Dlatego moim zdaniem powinno się im dać wybór, szanując ich jedynie na tyle, na ile sami chcielibyśmy być szanowani u nich. (a jest to możliwe, wbrew temu co się pisze i mówi - oni potrafią uszanować innowierców, o ile nie łamie się ich praw i nie propaguje wyższości swojego wyznania - ale to tak jak z kibicami , dopóki nie idzie się w szaliku wisły po rejonie cracovii, to poza nielicznymi fanatykami, nie ma co się obawiać ataku) Albo należałoby ugotować gar zupy na samych warzywach, a do obiadu nie dołączać kotleta, albo prostszy sposób - odesłać ich tam skąd przyjechali i niech żywią się sami między sobą.
To, że w więzieniach w większości jest ścierwo, to inna sprawa, ale to już chyba lepiej indywidualnie karać (na przykład obcięciem ręki za kradzież), a nie tak ogólnie dla zasady wszystkich bez wyjątku po najbardziej chamskiej linii. Skoro już mamy w dupie przekonania innych, to może od razu wjeżdżać na rodziny skazanych. Poobijać trochę dzieci, zgw🤬cić żonę czy tam matkę... przecież to ta sama kategoria wagowa czynu.
Podsumowując: karać jak najsurowiej i tak, żeby skazany zapamiętał to na lata, ale jednocześnie zachować godność nie uciekając się do religii i rodziny.