Dajcie mi zgadnąć: Plan został narysowany na serwetce, budżet sklejono taśmą klejącą, a ekipa budowlana składała się z facetów, którzy myślą, że „nośny” oznacza „prawdopodobnie wytrzyma, stary”. Gdzieś architekt udaje, że nie miał z tym nic wspólnego, podczas gdy wykonawca tłumaczy, że „technicznie rzecz biorąc, budynek nadal stoi… tylko bokiem”.