Halogen131 napisał/a:
Za każdym razem na imprezie błogosławię mój żołądek, który jest słabszy niż głowa. Nie ma szans żebym złapał zgona i zrobił osławionego "wieloryba", bo zwyczajnie nie dotrwam.
A helikoptery przy zasypianiu też się zdarzają i wtedy trzeba lecieć haftować jeszcze raz? Powiem Ci coś, co kiedyś sam usłyszałem i sprawdziło się w moim przypadku w 100%. Facet choruje na takie rzeczy do ok. 30. roku życia. Potem zaczyna wytwarzać coś, co niweluje takie stany. Dziesiątki jak nie setki razy za młodziaka lądowałem w objęciach muszli przez alko na imprezach. Wk🤬iało mnie to niemiłosiernie. Teraz od jakiegoś czasu nie umiem doprowadzić się do takiego stanu. Prędzej urwę film na jakiś czas albo złapie jakąś c🤬jową fazę niż pójdę spawać. Tyle ode mnie.