Dwóch kumpli, sobota, druga w nocy... Połowa trzeciej flaszki rozpita, z łbów się dymi.... nadszedł czas na fizofo... filolofo.. yyy... fi-lo-zo-fo-wanie, (czyli Polaków rozmowy na zdrowej bani).
Kazik: Widzisz, stary, bo ja to mam szczęście... Moja Tereska dba o siebie, piękna jest, do kosmetyczki łazi żeby golić te wiesz... no tam... Ba!, dziewicą była jak ją brałem! Myślisz że po co ja tak zap🤬lam jak wół na półtora etatu?... A jaka utalentowana w tych sprawach! Rozumiesz... Tylko jeden feler ma, ech... Loda nie robi...
Janek: P🤬lisz farmazony Kaziu, robi!... Twoje zdrowie!
Kazik: Widzisz, stary, bo ja to mam szczęście... Moja Tereska dba o siebie, piękna jest, do kosmetyczki łazi żeby golić te wiesz... no tam... Ba!, dziewicą była jak ją brałem! Myślisz że po co ja tak zap🤬lam jak wół na półtora etatu?... A jaka utalentowana w tych sprawach! Rozumiesz... Tylko jeden feler ma, ech... Loda nie robi...
Janek: P🤬lisz farmazony Kaziu, robi!... Twoje zdrowie!
podpis użytkownika
Teraz spróbuj sobie wyobrazić, że Twój stary dyma Ciebie w dupę. A ty stoisz przodem do lustra i patrzysz w odbicie...