Wysłany:
2014-03-12, 7:21
, ID:
3030951
12
Zgłoś
Polskie kino s-f jest b. dobre, tylko trzeba wiedzieć po jakie filmy sięgać. Oprócz Seksmisji:
O-bi, o-ba: Koniec cywilizacji (1984)
Wojna światów - Następne stulecie (1981)
Test pilota Pirxa (1978)
Na srebrnym globie (1987)
Golem (1979)
Ga, ga: Chwała bohaterom (1985)
Wszystkie ww. robione na poważnie, niepokojące. Świetnie zagrane.
Mietek ewidentnie nie przygotował się do tego odcinka i nie jest zbyt kompetentny aby wypowiadać się o polskim kinie s-f. Podejrzewam że z filmów polskich kojarzy same gnioty, a po te starsze, nieco już zapomniane produkcje nie sięga.
Ograniczając swoją wiedzę o polskiej kinematografii do jego recenzji można dojść do wniosku że nigdy niczego dobrego nie nakręciliśmy. A prawda jest taka że w latach 1950-1990 nad Wisłą kręcono świetne filmy. Najlepsi byliśmy w kinie wojennym, dramatach psychologicznych i filmach poetyckich. Do dzisiaj na zachodzie zachwycają się wieloma polskimi filmami. Martin Scorsese i David Lynch są fanami Hasa, Stanley Kubrick podziwiał Kieślowskiego. Do tego Wajda, Kawalerowicz, Munk, Zanussi, Konwicki, Żuławski, Polański...
Nawet teraz do kin wchodzi w roku przynajmniej kilka perełek, choć poza nimi mamy oczywiście gnioty pokroju "Kac Wawy", bitew Wiedeńskiej i Warszawskiej czy "Sali Samobójców" (pomimo deszczu nagród to film słaby, przeestetyzowany, płytki jak kałuża i kulawy jeśli idzie o poruszoną tematykę, jej zrozumienie przez reżysera).