@Carol
Masz absolutną rację. Byłem w Indiach, bo mam tam rodzinę. Każdy żyje na innym poziomie, ale nie narzeka. Niby jest demokracja wolny rynek... I tak to właśnie wygląda. Nie bede wchodził w szczegóły, ale moja rodzina nie wywodzi się od inkszej szlachty, Maharadżów, ale sami do czegoś doszli, od zera, wzajemną pomocą i współpracą. Tacie udało się do Polski trafić i ma trochę lepiej; reszta rozproszyła sie po Indiach.
Kontrast samych miast jest skrajny, tak jakby pod Sheratonem, albo teatrem rozłożyś namioty i śpiwory, leży sobie taka gromadka jak na woodstocku albo openerze. Co mnie najbardziej zdziwiło, to na prawdę mało jest żebraków. Raczej jak podchodzą to chcą handlować i wcisnąć Ci cokolwiek