Wysłany:
2016-01-04, 21:52
, ID:
4360310
1
Zgłoś
@Up
Wiara – nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia, w warunkach braku wystarczającej wiedzy. Owo subiektywne prawdopodobieństwo nigdy nie osiąga wartości 100%, gdyż wtedy wiara staje się wiedzą.
Masz- podrzucam definicję, byś się nie pogubił. To, że uroiłeś sobie jakąś definicję wiary jako pragnienia nie upoważnia cię do bluzgania po internetach. Definicja mówi, że wiara jest wtedy, gdy nie ma pewności. Jedyne, co wynika z moich wypowiedzi o nauce i religii, to to, że nic nie jest pewne, zatem wszystko jest w pewnym stopniu wiarą. Użyłem przykładów tylko, by ułatwić zrozumienie tego stanowiska. Chyba popełniłem błąd, bo widzę, że nie zrozumiałeś- przepraszam. Proszę- postaraj się zrozumieć, że wiara jest dużo szerszą kwestią niż postulujesz. W przypadku wiary w naukę nie chodziło mi o to, że nie jest prawdziwa, a jedynie, że nasza percepcja jest pewna jedynie na 99,9999999999999999%, ale nigdy na 100%, bo jak już powiedziałem- zawsze jest szansa, że żyjesz w Matrixie. Nie możesz zanegować nawet czegoś tak absurdalnego jak to, że jesteś naćpaną wiewiórką i tylko wydaje ci się, że czytasz tego posta. Oczywiście nie wpłynie to na twoje funkcjonowanie, bo prawdopodobieństwo tego zdarzenia jest niezwykle małe, a ty wierzysz, że jest to nieprawda.
edit:
Podstawą jest to, że ja mówię: jeżeli jest niepewność, to musi wystąpić wiara. Ty dodajesz, że wierzymy w to, co chcemy, by było prawdziwe i wierzymy "ślepo" (jako ślepo rozumiem, że wierzymy w opcję, która nie jest najbardziej prawdopodobna, albo przynajmniej nie należy do kilku najbardziej prawdopodobnych). Popraw mnie jeśli się mylę, bo sądzę, że to na tej płaszczyźnie się nie rozumiemy. Załóżmy, że idziesz do kuchni i jesz ciastko... Jesz je, bo wierzysz, że nie jest zatrute. Jadłeś ciastka z tego pudełka- żyjesz, ale czy masz 100% pewności, że to nie jest zatrute? Nie. Wierzysz. Co do wiary w to, co preferujesz, by było prawdą: masz psa, kochasz go. Pies nagle nie zdycha (tak ci się wydaje, nie rusza się). Chciałbyś, by żył, ale zgodnie z posiadanymi informacjami (które nigdy nie są pełną dostępną informacją) ustalasz, że najprawdopodobniej nie żyje i idziesz go pochować, bo wierzysz, że nie żyje, a nie, że zaraz wstanie.
Co do nauki- powiem to znowu: to tylko przykład! Moim celem nie było mówienie, że nauka jest niepewna, a że to, co ty widzisz jest niepewne. Wiem, że to trochę abstrakcyjne i ekstremalne, ale te jabłko, które spada może być tylko halucynacją z niedożywienia!
Wiara często wynika z chęci, by "się spełniło", ale w niektórych przypadkach takie podejście upośledza rozważania od strony teoretycznej. Nie musisz chcieć być naćpanym jeżem...(ale możesz), ale nie masz pewności, że nie jesteś. Jednocześnie nadajesz duże prawdopodobieństwo zdarzeniu takiemu, że jesteś człowiekiem. Zgodnie z definicją to jest wiara, a wynika ona z niewiedzy i niepewności(masz tylko 99,999999% szans, że jesteś człowiekiem!), które wynikają z niedoskonałości człowieka.