Komuna miała jeden duży plus. Takiego szmaciarza dwa dni później wynieśli by z komisariatu na noszach i przetransportowali do szpitala na oddział dla przypadków beznadziejnych. Jeśli by to przeżył to na dźwięk słowa milicja, dostawał by ataku padaczki pourazowej.
A nie przyszło ci do głowy, że się boi? Że nie ma dokąd pójść, i jak ona wyjdzie ze szpitala, a on ze żłobka, to spotkają się na wspólnym kwadracie i dojebie jej jeszcze bardziej? Sąd sądem, ale gdzie ma mieszkać, na dworcu? Może nie dożyć rozprawy.