Wysłany:
2016-05-15, 16:33
, ID:
4564506
5
Zgłoś
kumpel miał wypadek dostawczakiem. przyj🤬 nad ranem w drzewo, podobno zasnął za kierownicą. Był cały połamany. Noga zgruchotała mu się w mak w 3 miejscach. Miał jeszcze kilka innych złamań na swoich kościach ale te w nodze były najgorsze. Miał mnóstwo operacji właśnie takich że mu wkręcali śruby, pręty i blachy. Nie było to hop siup bo robili to w kilku etapach. Złamania były tak fatalne że jedno miejsce musieli "odbudowywać" kilka miesięcy, kawałek po kawałku. Po 1,5 roku chłopaczyna się cieszył bo wykręcili mu ostatnie śruby w piszczelu. Niestety nie na długo. Następnego dnia gdy wiązał buta noga mu znowu pękła w pół... Co on się namęczył to nie macie pojęcia. Czasami miał taką deprechę że chciał żeby go dobić bo już nie ma siły na te bóle...
podpis użytkownika
Bóg zesłał mnie na Ziemię, żebym wk🤬iał ludzi