Ostatnia informacja:
Kierowca był dobry, gdyby jechał sam dałby sobie jak zwykle radę.
Ale miał dodatkowe 200km masy, z czego większość z tyłu i samochód zachował się dla niego nieprzewidywalnie. Czyli jak worek z ziemniakami.
Piszę to, bo sam miałem taką sytuację i wielce się zdziwiłem.
Cytując klasyka: „a p🤬lisz Pan”.
Myśle ze gdyby jechał jeszcze z 20km/h więcej to napewno udałoby się opanować
Ameryki tutaj nie odkryłeś . Dobry kierowca odpowiednio "wyczuł" by dodatkową masę . Kierowca podobno miał 2.5 promila alkoholu we krwi. Czyli Patryk. P. umiał jeździć, ale alkohol zaburzył jego właściwą ocenę masy własnego samochodu.
Po to, że gdyby klatka tam została to by było dwóch, nie czterech. Klatki nie było w ogóle, dlatego ich zgniotło.
A gdyby była to przy tej prędkości mogliby się pobijać, wstrząs mózgu (to im nie groziło bo nie mieli). No k🤬a hamujesz ze 160 do 0 w sekundę na murze. To nie to samo co WRC rolujące po szutrze czy miękkim polu. Klatka jest do wyścigów, a nie do miasta. Tak ciężko to rozumieć? Fizyki w szkole nie miałeś?
Gdyby tam była klatka to może by tylko dwóch się rozwaliło, mogliby przeżyć ale masa urazów wewnętrznych, może kręgosłup pęknięty, pasy by ich ściągnęły do foteli itp. A tak to 4 tatary.
I bardzo dobrze.
A pieszy nie ma nic do rzeczy, gość wyj🤬 w słupki zamykające pas. Pieszy ma szczęście, że odskoczył. Gdyby tam miał pieszego ominąć to by w prawo kręcił, nie lewo.