Wysłany:
2014-11-25, 12:58
, ID:
3633685
39
Zgłoś
Dla porównania, pracowałem jako kierowca w piekarni. K🤬a , najbardziej męcząca robota jaką miałem. Wstawanie o 3 żeby na 4 być w robocie. Odpowiedzialność za ( śmieszne ale prawdziwe) bułeczki i chleb, pomimo że ktoś mi przygotowywał ilość i rodzaj to ja byłem odpowiedzialny w razie czego gdy nie było wg WuZetKi.
Trzeba było być punktualnie, akurat dostawy były do biedronek, więc właściciel- sk🤬iel strasznie na to naciskał.
Urwane lusterko , wina kierowcy i 600 z poborów,lusterka podgrzewane ect.
Zarysowania, wszelkie nie udokumentowane ( i udokumentowane stłuczki) wina kierowcy.
Wcisnąć się takim bydlakiem pod sklep czasem graniczyło z cudem, wszyscy mają w piździe że pracujesz że wieziesz im pieczywo... zastawiają wjazdy frajerzy.
Na szczęście wypłata.... nie k🤬a nie była wysoka, wręcz mizerna za taką pracę.
Pewnego pięknego dnia, usłyszałem że kierowca odpoczywa w czasie gdy jedzie...powiedział to kierowniczek, nie wiedziałem czy mu jebnąć czy się śmiać...