avic napisał/a:
@bloodwar - p🤬lisz Waszmości. Nie za bardzo wiem w jaki sposób zwracać uwagę tatuażem, którego przez 99% czasu nie widać - tj. na klacie, barkach, plecach.Co innego CHWPD wytatułowane na czole.... No i nie ma czegoś takiego jak "lekka socjopatia" - albo ma się osobowość psychopatyczną, albo nie. I trzeci farmazon- odnośnie zatrudniania ludzi z tatuażami- którzy wg Ciebie są socjopatami - to zależy od stanowiska, ale widać, że nie jesteś właścicielem owej dużej firmy, bo właściciel owej dużej firmy wiedziałby na jakie stanowiska idealnie nadają się ludzie o osobowości socjopatycznej.
edit: podaj mi jeszcze źródła tego Twojego "dowiedziono naukowo" i ustosunkuj się do np rzekomej socjopatii mieszkańców Melanezji, gdzie znaczna większość facetów nosi na sobie różnego rodzaju tribale, będące elementem ich kultury, która i powoli wkracza na zachód.
Zgodnie z podręcznikami psychiatrycznymi w każdej chorobie, także socjopatii, można wyróżnić kilka "etapów" i faz, więc są i lekkie i cięzkie. Bo chyba przyznasz mi rację, że czym innym jest np. socjopatia przejawiająca się niechęcią do wychodzenia z domu i przebywania z ludźmi a czym innym chęć wymordowania (i wprowadzanie takich chęci w czyn) każdego, kto nie zgadza się z naszymi poglądami (np. Breivik). Tak samo osobowość narcystyczna - może być lekka (przejawia się po prostu dłuższym spędzaniem czasu przed lustrem

albo cięzka (wielu psychopatycznych seryjnych morderców miało zaawansowane formy narcyzmu przeradzające się wręcz w przekonanie o swojej boskości, nieomylności i nieuchwytności - Brevik jest tu pięknym przykładem gdyż też cierpiał na narcyzm i też robił sobie operacje plastyczne i tatuaże).
Tak jak napisał @606 "moc" tatuażu nie objawia się tylko przez to że go non-stop pokazujesz, ale przez samą świadomość tego że on jest i że możesz go pokazać wywołując w ludziach okreslone zachowanie (np. dużym tribalem na bicu - szacun wśród samców, wielkim smokiem na całe plecy - zainteresowanie samic etc.)
A co do mieszkańców Polinezji (bo chyba o to Ci chodziło, stamtąd wzięły się "tribale") - są doskonałym przykładem na to, że właśnie tatuaż bierze się z potrzeby wywyższenia się gdyż wojownik bez tatuażu, choćby i największy i najdzielniejszy, nie był postrzegany przez współplemieńców za ważnego póki nie sprawił sobie odpowiednio dużego tatuażu, jeżeli nie miał takiego tatuażu to nawet jeżeli był świadomy swojej przewagi fizycznej - tracił ją w obliczu wytatuowanych ludzi. Brak wiary we własne siły i możliwości = dobra podstawa psychiczna pod socjopatię. A akurat przywoływanie prymitywnych zachowań plemiennych w kontekście osobników żyjących w 21 wieku mija się z celem, bo to tak jakby porównywać biznesmena w garniaku do wodza wioski w Afryce (który nosi jedynie przepaskę na biodarch czy wręcz nie nosi nic) i udowadnianie w ten sposób, że ubiór nie wpływa na postawę ludzi i że dobry przywódca drużyny może latać nie tylko w garniaku ale nawet z gołym pisiorem a mimo to mieć poważanie. Nie ta kultura...