Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika.
Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:
Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:
Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics: Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
@up na wsiach, praktycznie w każdym gospodarstwie utrzymującym się z rolnictwa. Bo ci, którzy żyją na wsi, a pracują gdzieś tam po firmach, raczej kur nie mają (chyba, że mieszkają z teściami-emerytami, którym się jeszcze chce zajmować drobiem). Przynajmniej tak to wygląda w mojej okolicy.
Ja też mam kury, na wsi nie mieszkam. Po tylu latach jedzenia jaj od własnych kur jak i też tych kur już bym nie tknął c🤬jowych, śmierdzących, obrzydliwych jaj ze sklepu. K🤬a ja się dziwię ludziom jak oni to w ogóle potrafią jeść, ja bym tego nie przełknął.
Dawałem siekierą przez łeb na pieńku, oskubywałem, wypruwałem bebechy, nadziewałem("HYHY CIEKAWE CZYM NADZIEWALES HYHY"), przyprawiałem, piekłem i zjadałem.
Akurat jajka od wiejskich kur niekoniecznie muszą być lepsze. Statystycznie większa szansa na jakiś syf w środku jest właśnie w tych wiejskich, bo mało kto przejmuje się ich zdrowiem, tym co jedzą itp.
Do tatara nigdy nie dawałem jajek od domowych kur. A moi rodzice trzymają je sobie w domku pod miastem, więc mam z dość pewnego źródła.