Mój kot też kiedyś w zimie spadł z trzeciego piętra, bo jebnięty w lecie nauczył się przeskakiwać z barierki balkonu na parapet okna, które jest z 40cm dalej. Takiego mu natura psikusa wywinęła, że w zimie j🤬a oblodziła parapet i się mały sk🤬iel poślizgnął

. Tylko było słychać drapanie pazurów przez moment po oblodzonym parapecie. Pojeb miał później przez 2 tygodnie jakiś szok, bo nie mógł nawet wskoczyć na tapczan na wysokość około 30 cm

.
PS. jeszcze żyje i jest czarny :x