Wysłany:
2017-03-13, 20:29
, ID:
4876240
13
Zgłoś
Jeśli ktoś twierdzi, że zasady korpo mają większy sens, to powinien się tam wybrać i spróbować przeżyć rok. Autentycznie. Robota w IT korpo to jest jakieś k🤬a mać nieporozumienie, w samym IT już jest poj🤬ie z pomieszaniem. A korpo... Idziesz na PM, siedzisz 3 miesiące zanim ktoś ci da laptopa albo projekt. Programista to samo, i cała reszta to samo. Pop🤬lone procedury, chcesz papier do sracza, napisz rikłesta. Na wszystko jest procedura, a robota sprowadza się do nap🤬lania n godzin tego samego. Do tego jakieś zj🤬e arkusze oceny samego siebie albo innych, albo ciebie. Posrani ludzie którzy myślą że są zajebiście i nap🤬lają całe dnie maile do którego ktoś powinien napisać deszyfrator dla normalnych ludzi. Jedyne co się czasem zgadza to hajs, ale tyczy się to korpo na wyp🤬dowiu gdzie dobra kasa to 3000 ziko. W większym mieście korpo staje się raczej mniej atrakcyjne a ludzie tam idą się pomęczyć 2-3 lata żeby sobie wpisać w CV 3 lata exp w Korpo X. Wyobraźcie sobie, idziesz rano do roboty, na 8. O 9 przychodzi jakaś nawiedzona baba, i mówi do ciebie ej k🤬a (literalnie), Andrzej! Musisz wyjść ze strefy komfortu! Nap🤬laj, chcesz być nikim? Spójrz że na Józia, on już jest po 3 zawale od nap🤬lania metrów a Ty? Po takim warm-upie jest miting gdzie są omawiane fakapy i kejsy. Pół dnia spotykania się i p🤬lenia o niczym, nic nie idzie do przodu, nic się nie wytwarza, a gdyby nie te gówniane procedury, konfabulacje i wyimaginowane stanowiska, można by to samo zrobić 2x taniej. I k🤬a excel. Excel jest odpowiedzią na wszystko, c🤬j tam że są programy które można kupić, albo zamówić migrację z excela do czegoś z flowem, nie k🤬a korpo-excel i c🤬j. Wiem o czym mówię. Korpo to gówno z lasu, ostateczność albo etap przejściowy, jeśli nie masz martwicy mózgu nie przeżyjesz tam za długo nie okaleczając postronnych. pozdro
podpis użytkownika
All legends have a beginnig, but a legacy lasts forever