Znałem kiedyś muzułmanina, którego grupa hindusów ściągnęła z Kaszmiru (mieszkają tam i hindusi i muzułmanie, wbrew pozorom nie zabijają się na dzień dobry, a czasem prowadzą wspołne biznesy) do pracy jako handlowca (hurtownia tkanini w pobliskich Jankach).
Po trzech latach go wyj🤬i na zbity pysk gdyż sprzedawał te tkaniny na jardy a liczył w... metrach (czyli na każdej transakcji byli około 9% w dupę

).
Tu obstawiam, że coś mogło nie zagrać w przeliczeniu funt/kilogram trotylu