W ubiegłym roku mój kuzyn dzwoniąc (rzadko to robił) do babci z Wielkiej Brytanii zaczął ją wkręcać że ma na sprzedaż tonę koksu. Z racji że dwa mieszkania mamy na jednej linii to słyszałem całą rozmowę
(k) Halo. Proszę pani mam na sprzedaż tonę koksu.
(b) Nie dziękuję ja palę gazem. Nie potrzebuję koksu.
(k) Ale mi nie o taki koks chodzi. Wie pani o jaki prawda?
(b) K🤬a mać a co pan sobie myśli. Starszą osobę w takie rzeczy wciągać? Proszę dać mi spokój. Nie jestem zainteresowana. (jeb słuchawką)
Za parę sekund ponowny telefon kuzyna.
(k) Babcia to ja nie denerwuj się.
(b) Bartuś?
(k) No a kto.
(b) Ślag by cię trafił jasny. To żeś mnie zrobił w konia.