Zabrzmię jak jakiś patriarchalny seksistowski gbur, ale dawniej małżeństwa były kojarzone, jak facet był pomiędzy 20 a 40 lat, a dziewczynka była podlotkiem. Facet prowadził biznes albo pracował, a kobieta rodziła dzieci i zajmowała się domem oraz mężem. Jak myślisz że się głupot naczytałem, albo naoglądałem czegoś, to idź na cmentarz i popatrz na groby rodzinne. Ilu mężów zostało pochowanych koło swoich żon, albo na odwrót. Dawniej poprzez model silno patriarchalny rodziny, oraz przez bardzo silną pozycję kościoła w życiu ludzi kojarzyło się tak małżeństwa i trwały one zazwyczaj do końca życia któregoś z małżonków. W latach 60 w USA doszło do rewolucji seksualnej, zaczęło stopniowo społeczeństwo stawać się laickie, kobietom zachciało się robić kariery, być silne, niezależny od faceta to i mamy kryzys małżeństw. Ja akurat z tego powodu nie płaczę, bo byłem z kilkoma kobietami, i zawsze tylko były kłótnie i ćwierkotanie nad głową, gdy musiałem dłużej zostać w firmie, czy na przykład pojechać za miasto po towar. Nie wolno mi na przykład było wyjść w niedzielę rano na giełdę staroci po której uwielbiałem chodzić bo mnie to uspokajało. Więc po co mam się męczyć w takim gównie? Słyszałem kiedyś stwierdzenie, że seks jest przereklamowany. Seks nie jest przereklamowany, ale małżeństwo już zdecydowanie tak. Miałem znajomych, którzy byli ze sobą ale nie było tygodnia bez przynajmniej dwóch porządnych awantur. Po kilku latach pojawiło się Kinder niespodzianka, wzięli ślub z rozsądku, a po ślubie zaczęło nawet dochodzić do rękoczynów. Wyj🤬e kilkadziesiąt tysięcy na wesele, ona dosłownie nie może teraz na niego patrzeć, i siedzą pod jednym dachem jak najgorsi wrogowie patrząc na siebie. Wolę żyć samemu, niż się z kimś męczyć albo żeby ktoś ze mną się męczył.
Na nagraniu ta sama rodzina co przedtem tylko tym razem wszystkie trzy osoby na raz drą ryja.
Wina katolictwa. Jest nacisk społeczny na to, żeby się żenić - najlepiej w ogóle szybko jeszcze przed wspólnym zamieszkaniem (bo jeszcze sąsiedzi pomyślą, że tam jakieś seksy są), a potem ludzie się żenią z praktycznie obcą osobą i takie kwiatki wychodzą. Jakby takie coś wyszło wcześniej, to można się rozstać w 10 minut, a tak to trzeba lat i dziesiątek tysięcy na rozwód (zwłaszcza po tym, jak Zero rozp🤬olił sądownictwo).
A z drugiej strony to żal mi tych, którzy piszą, że wolą być sami, bo mają jakieś wyobrażenie, że każdy związek tak wygląda. Otóż nie każdy, jak wybierzesz właściwą osobę.
jakis namiar na tego "tatusia"?
podpis użytkownika
Jest akcja - zabieramy banderowcom tablice rejestracyjne z samochodówpodpis użytkownika
Gallia est omnis divisa in partes tres