bakus1233 napisał/a:
Dla mnie to szczyt marzeń, ale przerasta mnie zdanie egzaminu z cofania takim kolosem.
Zatem chyba nie jesteś zbyt ambitny albo masz wypaczone wyobrażenie tej pracy. To nie są ekscytujące podróże po Europie, lecz ciężki zap🤬l nierzadko po 15 godzin na dobę (tyle wynosi maksymalny czas pracy kierowcy na dobę - nie jazdy). Jedyne co zwiedzisz, to śmierdzące, osrane parkingi, gdzie masz szansę obudzić się z ogołoconą kabiną, a w weekend, gdy bydło chleje, jest bardzo prawdopodobne, że dostaniesz w ryj od nabuzowanego Seby. Będąc kierowcą jesteś na samym dole drabiny społecznej i będzie Cię j🤬 każdy, począwszy od drogówki i ITD, przez spedytorów, aż po pracodawcę.
Dom będziesz widział tylko na zdjęciach, ani się obejrzysz, a będziesz rozgoryczonym, bezzębnym alkoholikiem z nadwagą i zniszczonym kręgosłupem. Niby dobre zarobki? Litości k🤬a, 7 tys. PLN za 3 tygodnie w trasie i tydzień w domu to są nędzne grosze, które Ci nie wynagrodzą zmarnowanego życia. Nie rób prawka i nie zaczynaj jeździć, bo ugrzęźniesz w kabinie, po paru latach uświadomisz sobie, że już nie jesteś w stanie się rozwinąć, a kwalifikacje pozwolą co najwyżej na pracę w magazynie za minimalną krajową, więc pozostanie tylko jedno - jeździć aż do śmierci, a będziesz miał na nią dużo większe szanse niż w innych zawodach. Dodatkowo ta robota nie wymaga zbyt wiele myślenia i nie rozwija intelektualnie w żaden sposób, a wręcz widoczny jest regres intelektualny, czyli krótko mówiąc jeśli jesteś przeciętny, to po latach jeżdżenia ta robota zrobi z Ciebie kompletnego imbecyla. Nie idź tą drogą, sam swego czasu zrobiłem prawko i nawet jeździłem kilka miesięcy, ale nie wytrzymałem i rzuciłem to w p🤬du. Trzeba nie mieć mózgu, by żyć tak na dłuższą metę.