Mnie jak raz w nocy przycisnął pęcherz w jednym z miast wojewódzkich to zatrzymałem się na starym mieście koło studzienki burzowej. Jechałem samochodem osobowym, otwarłem drzwi nad studzienką, żeby zasłonić się od ludzi i lałem do studzienki.
Strasznie mnie przycisnęło, a nigdzie nie było żadnej stacji benzynowej, a szukanie knajpy z kiblem w środku nocy było problematyczne.