Alkohol to paskudna sprawa. Właśnie dlatego mam 40. na karku i mimo, że jestem normalnym, przyzwoitym, zarabiającym i porządnym facetem, to do dziś nie mam żony i dzieci. Przez alkohol, mości panowie. Mimo, że to podobno tylko co weekend. Po prostu jak się człowiek napije, to czuje, że żyje... i mu się otwierają różne dziwne życiowe rozkminy, które zawsze skrupiają się na tej biednej płci niewieściej...
Alkohol to paskudna sprawa. Właśnie dlatego mam 40. na karku i mimo, że jestem normalnym, przyzwoitym, zarabiającym i porządnym facetem, to do dziś nie mam żony i dzieci. Przez alkohol, mości panowie. Mimo, że to podobno tylko co weekend. Po prostu jak się człowiek napije, to czuje, że żyje... i mu się otwierają różne dziwne życiowe rozkminy, które zawsze skrupiają się na tej biednej płci niewieściej...
Alkohol to paskudna sprawa. Właśnie dlatego mam 40. na karku i mimo, że jestem normalnym, przyzwoitym, zarabiającym i porządnym facetem, to do dziś nie mam żony i dzieci. Przez alkohol, mości panowie. Mimo, że to podobno tylko co weekend. Po prostu jak się człowiek napije, to czuje, że żyje... i mu się otwierają różne dziwne życiowe rozkminy, które zawsze skrupiają się na tej biednej płci niewieściej...
podpis użytkownika
Garbate nosy w atmosferę