Wysłany:
2012-03-29, 1:57
, ID:
1056839
3
Zgłoś
Przez takie wybryki tworzą się smutne historie. Ktoś musi to posprzątać, a tym kimś jest zazwyczaj sprzątaczka.
Kobieta wk🤬ia się (bo jak tu się nie wk🤬ić?!), że musi ścierać czyjegoś zupowatego klocka z kibla i przez to ma cały dzień zj🤬y. Takowa pani wracając do domu wk🤬ia inną panią w mięsnym, rybnym czy innym punkcie zbytu żywności, a później ludzi w autobusie -bo wali od niej klocem. Jak już wróci do domu, to sp🤬oli obiad i wk🤬i męża, który wyżyje się na dzieciach. Zdesperowane latorośle wyjdą na dwór by zajarać szluga. Zostają na tym przyłapane przez straż miejską. Szczyle uciekają, a za nimi puszczają się funkcjonariusze, jeden z nich jest gruby i wymięka podczas pościgu dostając zawału, drugi natomiast podczas zawziętej gonitwy przewraca się na torach łamiąc przy tym nogę. Leżący na torach nie ma najmniejszych szans z rozpędzonym do niewiarygodnej prędkości (40km/h) pociągiem prowadzonym przez pijanego maszynistę. Dochodzi do tragedii, której nikt nie potrafi wyjaśnić. TWN wysyła swoje sępy, które wymyślają historię wyssaną z palca. Żony poległych strażników nigdy nie dowiedzą się, że ich małżonkowie zginęli przez byle gówno.
I tak można zmyślać i zmyślać... Morał z tego taki, że nawet srać trzeba umieć, a przez hołotę tworzą się tragedie.