Wysłany:
2014-02-25, 1:32
, ID:
2985191
1
Zgłoś
Oho ale mam ból dupy. Jak ja go k🤬a nienawidzę!
Koleś był w Lublinie na Carnavale Sztukmistrzów i jak zwykle pajacował, pożąglował, pośmieszkował i przyszedł moment na jego popisowy numer na rowerku z żąglowaniem pochodniami i maczetami. Na tym j🤬ym rowerku siedział, balansował i p🤬lił jakże to niebezpieczny numer, ile trenował, bla bla i że "liczy na wsparcie finansowe i prosi aby wrzucać pieniądze, najlepiej szeleszczące, do jego torby". Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że katował tak 15 minut, niektórzy to się krzywili w w końcu poszli w p🤬du nie czekając na finał. I mnie to wk🤬ia bo było wiele innych "artystów" a tylko on po żydowsku, bezczelnie sępił hajs. Dobra idę bo mnie matka goni.