Wysłany:
2014-01-07, 1:37
, ID:
2824862
3
Zgłoś
No i fajnie gość przeczytał parę książek, zapisał się do tej szkoły austriackiej (z młodzież kontra(zgaduję)) i podzielił się wiedzą. Szkoda tylko, że wymienił wady, a nie podał zalet. Ilość pieniądza w obiegu wpływa bezpośrednio na koniunkturę. Wyobraźcie sobie, że nagle znikają 2/3 wszystkich złotówek (bilon i banknoty). Kto by stracił te pieniądze? Najsłabsi. Tak mała podaż pieniądza spowodowałaby, że banki kumulowałyby kasę i pożyczały na bardzo wysoki procent i straciliby na tym zwykli ludzie. Jasne, że lepiej byłoby oprzeć waluty na złocie i mieć spokój, tylko jest jeden problem, złota jest za mało żeby prowadzić taką globalną gospodarkę jak ma to miejsce dzisiaj (od początku cywilizacji wykopano ok. 8500 m³ złota co daje sześcian o krawędziach 20mx20mx20m). Problem nie tkwi w tym, że pieniądz jest fikcyjny(fiducjarny) i w jego kreacji, tylko w tym do czego się tą kreacje wykorzystuje i kto na tym zyskuje. Krytykować trzeba instytucje i osoby, które sterują polityką pieniężną. Można spierać się o koncepcje polityki gospodarczej. Gość robi natomiast taki filmik, którego wydźwięk spowoduje u laika reakcję "olaboga kradną moje pinionżki i drukują je sobie". Mało tłumaczy, nic nie rozjaśnia (wątpię żeby tego nie wiedział) i wychodzi na to, że mamy kolejną teorię spiskową. Śmierdzi mi tutaj zbijaniem lajków czy piwek w internecie...