podpis użytkownika
...And when you gaze long into an abyss the abyss also gazes into you.podpis użytkownika
...And when you gaze long into an abyss the abyss also gazes into you.Wyobraźcie sobie, że nagle znikają 2/3 wszystkich złotówek (bilon i banknoty). Kto by stracił te pieniądze? Najsłabsi.
Tak mała podaż pieniądza spowodowałaby, że banki kumulowałyby kasę i pożyczały na bardzo wysoki procent i straciliby na tym zwykli ludzie.
Jasne, że lepiej byłoby oprzeć waluty na złocie i mieć spokój, tylko jest jeden problem, złota jest za mało żeby prowadzić taką globalną gospodarkę jak ma to miejsce dzisiaj (od początku cywilizacji wykopano ok. 8500 m³ złota co daje sześcian o krawędziach 20mx20mx20m). Problem nie tkwi w tym, że pieniądz jest fikcyjny(fiducjarny) i w jego kreacji, tylko w tym do czego się tą kreacje wykorzystuje i kto na tym zyskuje.
Krytykować trzeba instytucje i osoby, które sterują polityką pieniężną. Można spierać się o koncepcje polityki gospodarczej.
Jestem ekspertem prawdziwym, z doświadczeniem i 2 a zaraz 3 dyplomami jednej z najlepszych szkół ekonomicznych w Europie. Dziękuję.
w hongkongu nie ma podatków a ludziom żyje się wypaśnie.
Jestem ekonomistą (ekspertem) i śmiało stwierdzam, że gość upraszcza. Ale ok skoro mam nie mydlić oczu "fachowym żargonem" to powiem tak, rośnie ilość pieniędzy bo rośnie ilość towarów które można kupić. Gdyby podaż pieniądza nie ulegała zmianie nie było by z co kupować tych dóbr i usług które pojawiły się na rynku. Pytania?
Na prawdę chciałbym udzielić jednoznacznej odpowiedzi, ale nie umiem.