Przypomniał mi się stary dowcip o identycznej tematyce:
Przychodzi facet do sklepu myśliwskiego i mówi do sprzedawcy:
- Poproszę strzelbę na niedźwiedzie.
- Ale proszę pana, nie ma sezonu na niedźwiedzie. Nie mogę jej panu sprzedać
- To w takim razie poproszę strzelbę na jelenie.
- Sezon na jelenie się również skończył.
- To do cholery jasnej na co mamy sezon?
- Na cyganów proszę pana.
Facet kupił więc strzelbę na cyganów i naboje. Wychodzi przed sklep - patrzy - a tak dwóch cyganów grzebie w śmietniku.
"Ja to mam szczęście" - pomyślał. Wziął wycelował - jeden cygan padł. Drugi zaczyna desperacką ucieczkę -strzał - leży.
Facet czuje nagle klepanie po ramieniu, odwraca się, a tam policjant.
- Panie policjancie, mamy przecież sezon na cyganów.
- No sezon jest, zabijać można - ale nie przy paśniku!