A tak wracając do tematu: tylko kretyn i cebulak będzie się popisywał ile to nie potrafi wydać na prezenty.
U mnie w domu kupowało i kupuje się to co jest potrzebne. Komuś brakuje ubrań? To dostanie ich worek. Jakaś miła perfuma na codzień? Proszę bardzo. Prezenty za ponad 100zł wręcza się tylko z jakiejś ważnej okazji na święta. Jak jakaś zmiana w czyimś życiu (dziecko, przeprowadzka, ślub) to nieraz były jakieś rzeczy przydatne w domu.
Pomijając fakt, że u nas nigdy nikt nie kupował gotowego jedzenia na święta. Wszystko według starych przepisów, przez co nigdy nie zrozumiem wp🤬lania sklepowego gówna na święta.
Skoro spotkanie z rodziną na święta to taka katorga to na c🤬j się w ogóle spotykacie? Aby pokazać się sąsiadom jacy to pozornie normalni i niepatologiczny jesteście? Po c🤬j?