Młody jest. Jeszcze się nauczy. Jak byłem mały 70 - 80 kg wszcząłem awanturę z typem 140 - 150kg. Taki typowy chłop od pługa oderwany z łapami jak bochenki chleba. Była zima, więc z odległości rzucałem w niego śnieżkami. Rzucałem i rzucałem aż w końcu trafiłem prosto w twarz. Wiedziałem, że przegiąłem. Przez jakiś czas byłem czujny jak antylopa na sawannie, ale po jakimś czasie straciłem czujność. Stoję sobie spokojnie i gadam z kolegami. Nagle coś mnie złapało, ścisnęło, podniosło do góry i p🤬lnęło o ziemię. Patrzę w górę a nade mną stoi ten knur. I wtedy powiedziałem najgłupsze słowa w życiu.: "Czekaj k🤬o tylko wstanę"
Gość takiego szału dostał, ze nawet nie traciłem czasu na "wstawanie". Na czworaka sp🤬alałem.