To bardzo dobry sposób na dołączenie do grona aniołków. Kilka dni temu zawitałem do Maka na niezdrowe żarcie, które okazało się bardziej niezdrowe niż myślałem. Zadławiłem się, ja się duszę a nikt z obsługi nie ma zielonego pojęcia jak postępować. Nie mieli nawet tyle rozumku aby poszukać kogoś kto faktycznie odbył szkolenie z pierwszej pomocy. Na szczęście do Maka wszedł ktoś kumaty, złapał mnie i zrobił mi Heimlicha, łamiąc przy tym żebro.
To bardzo dobry sposób na dołączenie do grona aniołków. Kilka dni temu zawitałem do Maka na niezdrowe żarcie, które okazało się bardziej niezdrowe niż myślałem. Zadławiłem się, ja się duszę a nikt z obsługi nie ma zielonego pojęcia jak postępować. Nie mieli nawet tyle rozumku aby poszukać kogoś kto faktycznie odbył szkolenie z pierwszej pomocy. Na szczęście do Maka wszedł ktoś kumaty, złapał mnie i zrobił mi Heimlicha, łamiąc przy tym żebro.
To bardzo dobry sposób na dołączenie do grona aniołków. Kilka dni temu zawitałem do Maka na niezdrowe żarcie, które okazało się bardziej niezdrowe niż myślałem. Zadławiłem się, ja się duszę a nikt z obsługi nie ma zielonego pojęcia jak postępować. Nie mieli nawet tyle rozumku aby poszukać kogoś kto faktycznie odbył szkolenie z pierwszej pomocy. Na szczęście do Maka wszedł ktoś kumaty, złapał mnie i zrobił mi Heimlicha, łamiąc przy tym żebro.
podpis użytkownika
won z debilamiTrzeba mieć farta
Nie ma co liczyć na fachowców...
Kiedyś w pracy jadłam barszcz czerwony i nieopatrznie połknęłam listek laurowy. Ten sukinkot przykleił mi się tak, że nie mogłam złapać tchu....
Walczę, kaszlę, pokazuje koleżance pielęgniarce obok, żeby mnie w plecy waliła, a ta dalej je zupę. Łzy mi płyną, myślę że to koniec.
A ona, patrząc na mnie, mówi:
- chlebem popchnij.
Druga sytuacja:
Bolało mnie w klatce, kłuło i kłuło, zaczelam się martwić... Mówię do kolezanki: ej Basia, serce mnie boli, chyba mam zawał...
A ona na to: - idz zrób siku, to ci przejdzie...
No i co? Pomogło
Liczcie na siebie, kochani Sadole!
To bardzo dobry sposób na dołączenie do grona aniołków. Kilka dni temu zawitałem do Maka na niezdrowe żarcie, które okazało się bardziej niezdrowe niż myślałem. Zadławiłem się, ja się duszę a nikt z obsługi nie ma zielonego pojęcia jak postępować. Nie mieli nawet tyle rozumku aby poszukać kogoś kto faktycznie odbył szkolenie z pierwszej pomocy. Na szczęście do Maka wszedł ktoś kumaty, złapał mnie i zrobił mi Heimlicha, łamiąc przy tym żebro.
Trzeba mieć farta
Nie ma co liczyć na fachowców...
Kiedyś w pracy jadłam barszcz czerwony i nieopatrznie połknęłam listek laurowy. Ten sukinkot przykleił mi się tak, że nie mogłam złapać tchu....
Walczę, kaszlę, pokazuje koleżance pielęgniarce obok, żeby mnie w plecy waliła, a ta dalej je zupę. Łzy mi płyną, myślę że to koniec.
A ona, patrząc na mnie, mówi:
- chlebem popchnij.
Druga sytuacja:
Bolało mnie w klatce, kłuło i kłuło, zaczelam się martwić... Mówię do kolezanki: ej Basia, serce mnie boli, chyba mam zawał...
A ona na to: - idz zrób siku, to ci przejdzie...
No i co? Pomogło
Liczcie na siebie, kochani Sadole!