Sayagin666, No widzisz, coś tam sobie rozumujesz, ale jednak wiedzy z biologii nie masz. No więc po kolei:
Żadna z wymienionych przeze mnie, udokumentowanych form się ze sobą nie dogada. To nie jest kryterium. Chociaż, jak wiadomo niektóre szympansy nauczono prostych zwrotów w języku migowym, a także prostych obliczeń.
W pierwszym punkcie polecam lekturę :
pl.wikipedia.org/wiki/Brakuj%C4%85ce_ogniwo_ewolucji która udowadnia, że jeśli któreś ogniwo się gdzieś zachowało, to prawdopodobnie je znajdziemy. Nie można oczekiwać przecież, że natura zostawi po jednym egzemplarzu z każdej lini, bo czlowiek chce sobie pokopać. To są zdarzenia kompletnie losowe, i niektóre formy pośrednie po prostu przestały istnieć (zgniły wszystkie).
Ależ to właśnie to oznacza, trust me. Uniwersalność kodu genetycznego jest tego dowodem. Nie sądzisz, ze to dziwne, iż prawie wszystkie organizmy na ziemi używają identycznej sekwencji zasad azotowych do kodowania odpowiednich (takich samych u prawie wszystkich) aminokwasów? Najtęższe mózgi świata stwierdziły jednogłośnie, że to
jest dowód, więc nie kłóćmy się z tym.
Melanizm przemysłowy, mimetyzm i mimikra. To takie flagowe, ale bardzo, bardzo dużo cech zawdzięczamy ( jako organizmy) pozytywnym mutacjom.
Ogon służy zwierzętom czworonożnym do balansowania ciałem. Stanowi dla nich przeciwwagę, wychylenie punktu równowagi tak, żeby np (jak u geparda) sprawniej pokonywać zakręty. Człowiek jako istota dwunożna musi mieć środek ciężkości podparty na stopach, więc ogon zaburzałby naszą równowagę, zamiast ją poprawiać.
Nie ma nielogicznych rzeczy w ewolucji.
-
Otóż taki, że mutacje to tylko jedno ze źródeł zmienności. Innym, i częstszym jest proces crossing-over zachodzący w profazie I mejozy (wytwarzającej komórki rozrodcze) , a także niezależne dziedziczenie się gamet (i niezależne rozchodzenie się chromosomów homologicznych). Rozmnażanie płciowe jest więc źródłem zmienności niezbędnej do specjalizacji. Rozmnażanie bezpłciowe jest niekorzystne, bo potomek jest identyczny z organizmem rodzicielskim. Powoduje to więc, że jest dokładnie tak samo jak rodzic przystosowany do swojego środowiska (a przecież środowisko jest zmienne). Niemniej jednak są organizmy, dla których rozmnażanie bezpłciowe jest jedyną (lub dominującą) formą rozrodu. Np tasiemce. Żyją takie w jelicie, i raczej mają małe szanse randkowania, więc zmuszone są rozmnażać się same. Kilka tematów wcześniej były też omawiane fajne robale (nie pamiętam nazwy), które generalnie rozmnażały się przez partenogenezę, a czasem przez procesy płciowe, co było źródłem ich zmienności.