Ja p🤬le. Wspomnienia wróciły borowanie do trucia przed kanałówka bez znieczulenia. W ciągu 30 sekund. Zaplulem, zasmarkalem i zapłakałem się tak że odwodnilem się na dwa dni. Prawie się zesrałem z bólu. Po wszystkim trząsłem się jak bym miał Parkinsona. Jak doszedłem do siebie i wspomnienia bólu, wracaly z automatu lzy i gile same płynęły.
K🤬a nigdy więcej takiego bólu.
Ah dziękuję dobranoc.
A ja dalej jestem zdania, że geny i zdrowie (szczególnie zdrowy żołądek), oraz dobre odżywianie się, odgrywają najważniejszą rolę, Jak ktoś ma słabe zęby od urodzenia, to i szorowanie 3 razy dziennie nie pomoże, a pewnie i zaszkodzi gdy ktoś masochistycznie całe szkliwo, pastami wybielającymi, zetrze (niech się fachowiec wypowie jestem ciekaw). Zresztą kiedyś i tak próchnica się weżre. U mnie w rodzinie mało kto miał kanałowe, a sporo seniorów miało swoje zęby po 70-ce. Więc po prostu się z tego faktu cieszę. Dobijam 40 i jak na razie 5 plomb bez kanałowego. Mycie raz dziennie na dobranoc i nie mogę powiedzieć, żebym jakoś sporo czasu nad tym spędzał.
A weźcie nic nie mówcie... W zeszłą sobotę miałem ekstrakcję... Umówiłem się do gabinetu parę dni wcześniej, dostałem jakiegoś dentystę, chyba świeżo po studiach, bo wyglądał na 23-25 lat. Do usunięcia miałem korzeń ze stanem zapalnym, taka pamiątka po pandemii, w czasie której robiłem kanałowe i pomiędzy wizytami, gdzie miałem porozwiercane zęby, ogłosili lockdown i zęby w ciągu paru miesięcy sobie popękały. Tak czy siak, gość szarpał mnie przez ponad godzinę, bo próbował dokonać ekstrakcji korzenia w całości. Dostałem w trakcie trzy dawki znieczulenia, bo schodziło w trakcie, tak mi naruszył ten stan zapalny, że zastrzyki c🤬ja zdziałały, bardziej mnie potem wk🤬iało tylko to, że miałem podziurawione podniebienie i kurewsko swędziało. Chłop nie podołał i powiedział, że mogę umówić się na czwartek do chirurga. Ja jeszcze na wpół znieczulony myślałem, że się zesram z bólu, a chłop mi jakieś śmieszne przeciwbóle przepisał i chciał, żebym 5 dni tak się bujał. Jakimś cudem trafił mi się termin "na za dwie godziny" do innej kliniki, do chirurga, bo akurat ktoś im wypadł. To było niesamowite szczęście. Babka w 5 minut od zadziałania znieczulenia ogarnęła temat, rozwierciła korzeń na pół, oczyściła kanał, nacięła, wdupiła opatrunek, zaszyła, a ja jedyne co czułem, to swędzenie po zejściu znieczulenia. Także taka moja rada, jak na skomplikowaną ekstrakcję, typu ósemka, korzeń, ułamany ząb, to tylko do chirurga.