"Bo jak tygryskiem przyj🤬i to się ładnie palił

. Ale ten egzemplarz ma dosyć ładną armatę chyba 76 mm. Pancerz kiepski miał i z stąd miano zapalniczki. Ale był łatwy w produkcji i każdy wieśniak amerykański ze znajomością obsługi pługa mógł nim jeździć."
Działo to 76mm armata M-1, amerykańscy żołnierze nazywali Shermana "Ronson" od popularnej wtedy marki zapalniczek, spowodowane było to benzynowym silnikiem gwiazdowym o wątpliwej odporności na uszkodzenia (Wersja M4A1). W późniejszych problem ten został rozwiązany poprzez zastosowanie konwencjonalnego silnika.
"Dodatkowo sowieckie czołgi II W.Ś. były najnowocześniejszymi konstrukcjami tego typu na świecie z kilku powodów:
1. Pancerz spawany bez nitów
2. Silniki diesla - diesel czołgowy to inna bajka niż taki do ciężarówki, musi mieć odpowiednią moc, inni nie byli w stanie tego osiągnąć, stąd używanie benzyniaków, często lotniczych. Silnik W-2 z T-34 - ok. 500KM.
3. Potężne (na tamte warunki i w porównaniu z "konkurencją") działa
4. Rewolucyjny układ rozrządu pozwalający obniżyć wysokość pojazdu i co za tym idzie - masę pancerza.
To ostatnie, co jest dość śmieszne, było pomysłem amerykańskiego inżyniera Waltera Christie, którego wynalazku w jego ojczyźnie nie doceniono

"
W tamtym czasie nity były przeżytkiem praktycznie w każdej armii, w niemieckiej na myśl przychodzą mi jedynie czeskie LT 35t, 38t, oraz budżetowe niszczyciele czołgów. Ponadto francuska armia na początku wojny miała najnowocześniejsze czołgi - na przykład Somua S35 - odlewany "okrągły" pancerz, elektrycznie obracana wieża, bardzo dobre opancerzenie.
Armatami sowieci w zasadzie nie dorównywali niemcom od chwili wprowadzenia Pz IV F2 z armatą 75/L42, nie licząc późnego IS-2 z działem 122mm (które notabene nie potrafiło wystrzelić prosto pocisku PPanc).
Walter Christie wynalazł zawieszenie na niezależnych dla każdego koła jezdnego sprężynach, a nie układ przeniesienia napędu. Takie zawieszenie pozwalało na poruszanie się czołgu bez gąsienic po drogach, ale też zajmowało bardzo dużo miejsca w kadłubie. O wiele lepszym rozwiązaniem są według mnie niemieckie drążki skrętne (na co później sowieci także się przenieśli).
Dziękuję i pozdrawiam fanów wojsk pancernych