Nie k🤬a, lepiej jechać 120 w zabudowanym i zaj🤬 w betonowy mur... Jak chcecie to róbcie co chcecie nikt wam nie broni.
Nawet jeżeli pracuje to przynajmniej nie jest pasożytniczą bezwartościową łajzą tak jak większość osób tutaj. Mówią że SM to pasożyty nieroby a sami siedzą na głowie rodzicom i czekają aż mu coś z nieba zleci.
A tata pewnie w Straży Miejskiej pracuje.
Nawet jeżeli pracuje to przynajmniej nie jest pasożytniczą bezwartościową łajzą tak jak większość osób tutaj. Mówią że SM to pasożyty nieroby a sami siedzą na głowie rodzicom i czekają aż mu coś z nieba zleci.
Nawet jeżeli pracuje to przynajmniej nie jest pasożytniczą bezwartościową łajzą tak jak większość osób tutaj. Mówią że SM to pasożyty nieroby a sami siedzą na głowie rodzicom i czekają aż mu coś z nieba zleci.
Nie, mój ojciec nie pracuje w straży miejskiej. Jak się do Ciebie doj🤬i to nie mój problem. Życzę Ci, abyś się rozp🤬olił na drzewie.
Nie k🤬a, lepiej jechać 120 w zabudowanym i zaj🤬 w betonowy mur... Jak chcecie to róbcie co chcecie nikt wam nie broni.
Fotoradary i kanarzy to największe zło tego kraju?
Mnie wk🤬ia to nasze polskie podejście. Nie mam biletu to kanar jest winny, jade za szybko to fotoradar jest winny. Bo ja jestem przecież nieomylny.
Autostradę praca-dom mamy Ci wybudować?
Przepisy nie są dla typowej sytuacji, jak masz prostą i pustą drogę to możesz jechać i 200 na godzinę, ale jak Ci pieszy się pojawi to łamiąc przepisy masz dużo mniejsze szanse na odpowiednią reakcję(Bo Twój mózg nie jest w stanie odpowiednio szybko przetworzyć bodźców). Ale jeden baran z drugim będzie jeździł codziennie jakąś drogą i dojdzie do wniosku, że przecież tu nikt nie chodzi i że chyba ich poj🤬o jak bede jechał 90 po pustej wiejskiej drodze, aż w końcu ktoś raz się zdarzy, że droga nie będzie pusta.
Ale c🤬j tam, wypadek to wypadek, zdarza się, mógł nie iść, nie? Poj🤬e przepisy.
Nie chodzi o zrzucanie winy, ale niektóre przepisy są po prostu DEBILNE. Jak ograniczenie 90 km/h na prostej i szerokiej drodze o 2 godzinie w nocy... każdy kierowca (kierowca a nie niedzielny kierowca który jeździ tylko do pracy lub kościoła) przyzna, że jest to bez sensu...
Co do czego?? Mówiłem o ogólnym stanie dróg... a ty wkładasz mi w usta słowa których nie wypowiedziałem
Mimo że nie są dla typowej sytuacji to jednak są w takim przypadku egzekwowane... Z możliwością spowodowania wypadku trzeba się liczyć... ale zamiast setek fotoradarów mogliby wybudować kładki dla pieszych...
Aha no i nie mówiłem o wiejskich drogach... znów wkładasz w moje usta słowa których nie wypowiedziałem... mówiłem o pustych szerokich drogach jak np. krajowa 2
Ty jednak bezkrytycznie przyjmiesz każdy przepis który ograniczy twoją wolność... tylko po to żeby mieć wrażenie bezpieczeństwa![]()
kilka lat temu na szerokiej i pustej drodze zginęła moja znajoma... potrącił ją TIR, który jechał przepisowo... więc przestrzeganie przepisów wcale nie gwarantuje bezpieczeństwa
Czyli nie ma szans, żeby toś o drugiej w nocy wracał tą drogą do domu po imprezie np.?
Tutaj chodziło mi o to, że nie wszędzie da się zrobić zupełnie bezpieczną drogę bo jest coś takiego jak teren zabudowany gdzie piesi i samochody są zmuszeni do współistnienia - chyba że masz pomysł jak można zrobić całkowicie bezpieczne drogi w terenie zabudowanym, bez ponoszenia dodatkowych znacznych kosztów.(Bo przecież czerwone światło to też dla lamusów - więc chyba trzeba by jakieś podziemne te drogi zrobić, żeby się ludzie nie przedostali)
Właśnie o to chodzi, że nigdy nie wiesz kiedy będzie wyjątkowa sytuacja.
Nie napisałeś jednak tego od razu:) Co do krajowej 2 - nie przebiega przez żadną wieś? Piesi nie mają do niej dostępu w żadnym miejscu? Nie ma bocznych uliczek z których ktoś może się włączać do ruchu?
Jeśli na wszystkie pytania odpowiedziałeś tak(chociaż wątpię) to dlaczego to nie jest droga ekspresowa?
Póki co to widzę, że bezkrytycznie uważasz się za dobrego kierowcę.
Rozpatrywanie ogólnego bezpieczeństwa na pojedynczych przypadkach mija się z celem. Bo przepisy minimalizują straty i liczbę wypadków a nie eliminują je całkowicie. Analogicznie można wskazać kilku palaczy którzy dożyli 90 a pewnie i 100 lat ale co do ogólnego przypadku naukowcy są raczej zgodni, że palenie negatywnie wpływa na długość życia.
Jest szansa ale znikoma... no i jak ktoś wraca po imprezie, a na dodatek w nocy to powinien też w pewien sposób zadbać o swoje bezpieczeństwo (jakieś odblaski lub światełko, no i powinien iść lewą stroną ulicy aby widzieć samochody które nadjeżdżają)... jednak z doświadczenia wiem że tacy ludzie mają najczęściej swoje bezpieczeństwo w dupie i myślą, że są mocniejsi niż samochód... dlatego idą po jezdni jakby byli na chodniku i na dodatek idą prawą stroną (tak że mają nadjeżdżające samochody za plecami)... no i nie wyskakiwać przed samochód, jak to często robią wiejskie wirachy, bo myślą że są tak zajebiści że samochód powinien zatrzymać się w miejscu gdy oni przechodzą....
No i dlatego, że jest 0,00000001 % szans na jakiś wypadek to powinniśmy jeździć max 30 km/h?? To mam lepszy pomysłwsiadaj na rower
tańszy w utrzymaniu i duuuuuużo zdrowszy
Jednak jest wiele miejsc oznaczonych jako teren zabudowany tylko dlatego, że jest tam jedna szopa, więc to też niezbyt mądre... Jednak Ty starasz się obłożyć odpowiedzialnością osobę która ma akurat pierwszeństwo.... ludzie którzy tam mieszkają mają świadomość, że jest to ruchliwa ulica i trzeba uważać, więc obarczać odpowiedzialnością tylko kierowcę jest co najmniej głupie... Co do tych ludzi wyjeżdżających z bocznych uliczek, to ja się pytam, KTO MA PIERWSZEŃSTWO?? Oni czy ja? Nawet jadąc 200 to oni mają czas żeby mnie zobaczyć i mi ustąpić... ustąpić muszą bo tak stanowi twoje kochane prawo![]()
Znów mi wkładasz w usta słowa których nie było... Mam świadomość swoich mocnych i słabych stron... oficjalnie jednak nigdy tak o sobie nie mówię ani nie piszę... Przecież po kilku latach praktyki nie powiem o sobie że jeżdżę na poziomie świeżo upieczonego kierowcy...
Teoretycznie tak powinno być... jednak życie boleśnie to weryfikuje. Nie wszystkie przepisy są głupie i nie wszystkie przepisy są mądre. Nic nie jest czarne albo białe (tak jak to ty próbujesz opisać)
No a skąd się biorą wypadki - z błędów ludzi. Na drodze jest zasada ograniczonego zaufania a jak jedziesz 180 na godzine to w sekundę przejeżdzasz 50m i raczej będzie Ci ciężko uważać na innych:) 2s i przejeżdzasz boisko piłkarskie. Chyba trzeba mieć na prawdę mocny wzrok, żeby kogoś zauważyć w nocy z odległości 100m.
Swoją drogą czy trzeba rozjeżdzać wszystkich którzy są nieodpowiedzialnymi pieszymi?
Przecież właśnie po to są przepisy i jakiekolwiek ograniczenia prędkości. Żeby minimalizować ryzyko wypadku. Pojedynczy człowiek nie ma wypadku co drugi dzień ale jakoś codziennie w całej Polsce jest ich całkiem dużo.
Po pierwsze, skoro stoi tam szopa to ta szopa prawdopodobnie jest czyjaś i do czegoś służy i jej właściciel może się pojawić(jak pierwszy raz jedziesz obok tej szopy to nie wiesz ani czyja jest, ani kiedy ktoś się może koło niej pojawić więc jedyne co możesz zrobić to uważać) a jeśli jest stara i nie używana to miejscowi mogliby się nią zająć bo jak drogowcy robią drogę to nie będą szukali każdego właściciela czegokolwiek przy drodze żeby dowiedzieć się czy jeszcze tego używa i czy w ogóle żyje. Po drugie - mają uważać, ale mają uważać na jadących z rozsądną prędkością a nie 2 paki. Przy 200km/h pokonujesz 55m w sekundę. Ile zajmuje wyjazd z podporządkowanej? 2-3s? No i musisz się po wyjechaniu rozpędzić. Czyli jak jesteś 110 - 165m od kogoś wyjeżdzającego wjedziesz mu w dupe. Dla przykładu(użyłem domyślnych danych):
prawko-kwartnik.info/kalku/zatrzymanie.html
prędkość 200km/h
odległość od wjeżdżającego 150m
zaczniesz hamować po przejechaniu 72.2m
w wyjeżdżającego uderzysz z prędkością 170km/h
jeśli piszesz o sobie że posiadasz bardzo ciężką nogę to chyba oznacza to, ze znacznie przekraczasz dozwoloną prędkość(chyba ze źle rozumiem). Jeśli nie czuł byś się dobrym kierowcą to chyba byś nie ryzykował życiem swoim i innych?
Wypadki oczywiście się zdarzają i pewnie będą się zdarzać jescze długi czas, ale jak sam mówisz - nie wszystkie przepisy są głupie. A już w szczególności nie jest głupie przestrzeganie przepisów(może i zbyt miejscami rygorystycznych). Jestem zdania, że przepisy można zmienić(po tym jak się udowodni ich nieprzydatność/szkodliwość) ale przestrzegać się ich powinno zawsze.
Dlaczego to akurat kierowca ma decydować który przepis jest mądry a który zły? I zwykle to ci najmniej rozsądni uważają się za panów życia i najmądrzejszych w całej Polsce.
No i ostatecznie: wytłumacz mi co jest złego w przestrzeganiu przepisów?