Wysłany:
2015-04-26, 11:22
, ID:
3952856
1
Zgłoś
Przypomniała mi się historia mojego znajomego, który zatrudnił się w pewnej firmie związanej właśnie z przetwórstwem rybnym. Pracował na taśmie, miał za zadanie patroszyć ryby. Jako, że to był jego pierwszy dzień, nie szło mu za dobrze, nie wyrabiał się z tempem pracy no i co chwilę były przestoje. Kilka razy został zj🤬y, że ma pracować szybciej aż w końcu olał sprawę i tyle ile udało mu się wypatroszyć to zrobił, a reszta poszła w całości. Na paluszki rybne. Smacznego.