smc napisał/a:
P🤬lisz, w takim razie czołg w chwili trafienia pociskiem powinien rozlecieć się na milion kawałków. Samochody w latach '70 były pancerne, typu Wołga, Warszawa lub Polonez i ginęło 5.000 osób rocznie w wypadkach drogowych.
Dziś robi się samochody z plastiku, które się rozpadają po stłuczce i ginie rocznie 20.000 osób.
Wnioski sami wyciągnijcie.
Następny ignorant...

Sprawdź sobie na Youtube jak zachowują się podczas wypadku auta z choćby lat 90, a jak współczesne. Ewentualnie obejrzyj sobie zderzenie starego auta i nowego. C🤬ja te samochody były pancerne, kontrolowane strefy zgniotu praktycznie nie istniały w latach 70, karoseria składała się jak harmonijka, silnik wjeżdżał do kabiny, kolumna kierownicy urywała kierowcy łeb itd. Nawet jak jakiś samochód miał sztywną konstrukcję, to pasażerów zabijały PRZECIĄŻENIA, ludzki kręgosłup nie jest z gumy i w odcinku szyjnym pęka podczas jebnięcia w sztywnym aucie, podobnie organy wewnętrzne.
Zaraz pewnie napiszesz o autach rajdowych i wyścigowych, które mają klatkę. Owszem, mają, ale kierowca jest przymocowany na sztywno pasami o zupełnie innej konstrukcji, a kask, o ile dobrze pamiętam, jest podczepiony do kombinezonu, więc łba nie urwie przy uderzeniu.
A ilość trupów na drogach? To dopiero doj🤬eś, w PRL-u było nie więcej jak 10% obecnej ilości samochodów. W swoim profilu wpisałeś, że masz 64 lata i nie pamiętasz ile było samochodów na drogach? Moi rodzice (rocznik 1965) doskonale pamiętają jakie było natężenie ruchu ulicznego w tamtych czasach. Coś mi się ten twój rzekomy rok urodzenia nie zgadza, raczej 2006, bo pojęcie o świecie masz dość mgliste.
A porównanie samochodu do czołgu?

Ja p🤬lę, typie...