W ogóle coś takiego jak "luka płacowa" w pojęciu feministycznym nie istnieje. "Badaniami nad luką płacową" zajmują się tylko środowiska i instytucje lewicowe. Z ekonomistów lukę płacową ze względu na płeć opisują jedynie Keynesiści(czyli lewicowi). Ekonomiści ze szkoły austriackiej w wielu publikacjach wskazywali przyczyny różnicy w płacach. I bynajmniej nie jest to płeć. Wykształcenie nie jest i nigdy nie było wyznacznikiem wysokości płac. Może wyda się to niektórym dziwne ale wysokość zarobków jest związana z produktywnością a nie papierkiem, że się coś skończyło czy tym bardziej z płcią. Wynagrodzenie pracownika jest tym większe im większe korzyści przynosi on pracodawcy. Czy zdarza się, że pracodawca wykorzystuje pracownika zaniżając jego płace w stosunku do produktywności? Oczywiście. Pracodawcy mają tendencję do wykorzystywania mniej ambitnych osób, które nie potrafią się odezwać i poprosić o podwyżkę. Ale chyba nie chcesz powiedzieć, że kobiety są bardziej tchórzliwe i zachowawcze od mężczyzn?
Jeśli patrzymy nominalnie to faktycznie tak jest, ale jeśli się skoryguje lukę płacową o poziom wykształcenia (w PL kobiety są lepiej wykształcone niż mężczyźni), to znowu lądujemy gdzieś w okolicach średniej OECD.
Jakby miało znaczenie czy facet, który mianował Panią Premier jest stary i bezdzietny. Dyskryminujesz ze względu na wiek i płodność? Zauważ, że Kaczyński ustawił i "ręcznie steruje" cały rząd. Układał też listy wyborcze więc w ręku ma też sejm i senat. Zależą od niego posady rządowe i posady w ministerstwach zarówno kobiet jak i mężczyzn. Co nie zmienia faktu, że ustawia na tych stanowiskach również kobiety nie dyskryminuje ich wcale. A jeśli chodzi o rady nadzorcze to znów w grę wchodzi produktywność. Ale w innym sensie. W Polsce jest taki idiotyczny system, że kompetentnej osoby nie da się normalnie ściągnąć do żadnego ministerstwa. Bo jak usłyszeliśmy z taśm prawdy od Pani Pieńkowskiej że za 6000 zł to tylko debil albo złodziej będzie pracował. Więc chcąc ściągnąć kompetentną osobę do ministerstw proponuje się im stanowiska w radach nadzorczych. Taki deal: Ty będziesz wiceministrem i zarobisz tylko 6 tysięcy ale wsadzimy Cię do rad nadzorczych i sobie odbijesz. Czyżby kobiety były mniej kompetentne? No nie mów!No na stanowisko premiera wystawią ją stary bezdzietny facet i jest ręcznie sterowana. Ale to tylko wycinek, w sejmie czy senacie mężczyźni stanowią miażdżącą większość, a w np radach nadzorczych spółek kobiety to kilkanaście procent.
Średni wskaźnik przemocy wobec kobiet w Polsce 19 a średnia unijna 33. Nie wierzysz? Przejrzyj oficjalny raport UE fra.europa.eu/sites/default/files/fra-2014-vaw-survey-at-a-glance-oct14_pl.pdf
No w PL jest słaba ochrona prawna przed przemocą domową (teraz jeszcze chcą konwencję antyprzemocową wypowiedzieć...), poza tym duża część przypadków nie jest zgłaszana. Teraz się sytuacja poprawi dzięki 500+, ale do tej pory niepracująca i zajmująca się domem kobieta nie poszłaby na policję w sprawie przemocy domowej, bo nawet gdyby to zrobiła i gdyby udało jej się udowodnić że taka przemoc ma miejsce to po zamknięciu męża znalazłaby się bez środków do życia. Dlatego ważna jest aktywizacja zawodowa kobiet. Pewnie nawet nie zdajesz sobie sprawi jak trudno jest np. po 10 latach wrócić na rynek pracy.![]()